poezja na kwiecień

Ostatnie dnie marca, a pierwsze kwietnia mało różnią się od siebie, w tem tylko cała różnica, że w czem nie dopisał koniec marca, tem nagradza początek kwietnia.

Kwiecień, jużciż zapewne nie darmo tak nazwany, zowie się u ziemian miesiącem "zielonej trawki," a u myśliwych pod koniec miesiącem "ciepłej rosy." Do tej zielonej trawki wzdycha człowiek, ryczy bydlę i kwili wszelka ptaszka, trwożliwa o swe gniazdo i czekająca zagajenia wiosennego maju. Ale cóż?

"Póki z wieczora nie zajdą kosy,

Nie będzie ciepłej dla ziemi rosy,"

A póki ciepłej rosy nie będzie, nie będzie i zielonej trawki. Najwcześniej pękają wierzby i agresty. Na św. Wincenty dnia 5go kwietnia ma już wszelka ptaszka, która do ziemi wróciła, parę swoję; ztąd też przysłowie myśliwych, że:

Święty Wincenty, wesoły z ptaszęty."

Zieloną trawkę wyprzedzają leśne drzewa: klon, jesion, olcha, modrzew i wilcze łyko poczyna kwitnąć, a po ciepłych ściankach i uwrociach okrywa sie dereń i głóg wcześniejszy kwiatem.

Szare marcowe pole poczyna sie nawodzić barwami, a jak zwolna brunatna rózga lasów mieni , czem więcej narastają paczki przyszłego listowia i kwiatu, w tem więcej odcieni i kolorów poczyna sie zmieniać szary krajobraz na lesie, po łanach i łąkach. Nie bywa to tak samo coroku:czasem ożywią się świeżą zielonością pierwej łąki, czasem pierwej oziminy, a podług tego co się wprzód, ożywi, wróży ziemianin rok dobry na paszę lub snop a myśliwy rok dobry na wodne i błotne ptactwo, lub na zbożową i stepową ptaszkę, na przepiórki, kuropatwy i dropie. Bez względu wszakże czy się wprzód łąki, czy oziminy zazielenią pilnuje las swojej pory.

Ptactwo około mieszkań ludzkich wyzimowane powraca teraz do lasu, gdzie i drapieżne takrocznych gniazd szuka, a około mieszkań ludzkich gromadzą się w sadach, szpalerach i przylaskach; wdzięczni śpiewacy wiosny.

Jeżeli w zimowych miesiącach roku można było policzyć wszystkie glosy natury, to teraz spływają, wszystkie głosy napowietrzne i nadziemne w jeden chór wielki, wielki i pochwalny, sławiący wiosnę na ziemni, a Boga na niebie; - od skrzeczenia żabek począwszy, które się zrazu tylko pojedynczemi odzywają głosami, aż do kruczenia lecących żurawi, które szeroko i z wysoka zapowiadają światu powrót wiosny i swój powrót do ziemi, - spływają wszystkie głosy natury w jeden chór wielki, pochwalny!

Często jeszcze ściśnie nocą przymrozek wierzchem ziemię, która do gruntu puszczać poczyna; często jeszcze rzuci szarga mokrym śniegiem, lub suchemi krupami; często jeszcze nawidzają zamietne burze ziemię na wiosennem porównaniu dnia z nocą z gwałtownością tej porze właściwą; często przeciągają tak zwane ,,planety" po kwietniowemn niebie i nie darmo pono mówi przysłowie ,,Że kwiecień plecień!" Wszakże, byle na chwilę zabłysło słońce, wyczyszcza się błękit nieba i odzywa się znowu cały chór śpiewaków od sadów, krzewin i lasów, ledwo co minioną burzą ociekłych, a zielona trawka pcha się gwałtem do świata. Tu przypomina mi się co wiosnę wiersz Drużbackiej:

,,Wolno ci, wiosno, dla twojej zabawki

Dziś urodzone straszyć śniegiem trawki.."

Często wszakże się zdarza, że prawdziwą wiosnę mamy w kwietniu i że nawet tak bardzo się ociepla, iż pierwszy grzmot i błyskawica na goły las spada. Źle wróżą sobie ztąd ziemianie: jeżeli ,,nad górami" po raz pierwszy zagrzmiało, t j. od południa, od Karpat, wróżą rok suchy; jeżeli ,,nad morzami" to jest od północy, wróży rok mokry; a jeżeli ,,nad lasami," to wróży sobie myśliwy rok dobry na knieje, kiedy rok suchy na kurkę stepową ptaszkę dobry bywa, a mokry na wodną i błotną.

O suchem lecie wróżą także wydry, jeżeli po wywiedzeniu młodych, gromadami wielkiemi rzekami w dół za wodą płyną, a o mokrym, bobry, jeżeli się z domów swoich wynoszą, i dzikie kaczki, gdy po drzewach gniazda kładą.

Początek kwietnia tak jest różnym od końca, iż zaledwo uwierzyć można, że to ten sam miesiąc. Z początkiem wszystko szare, z końcem już zielony i umajony świat. Około połowy kwietnia, kiedy. słonka już ciągnąć przestaje, świegoce słodko o ranku pod strzechą jaskółka i muska oblicze wód oczyszczonych. Co to za wojna z wróblami, które ich gniazdo w posiadanie wzięły. Słabsze lepią nowe gniazda, silniejsze odbijają od gniazd swoich szarego Tatara, a niekiedy, gdy tego nie mogą, zamurują w gnieździe najeźdźcę żywcem za karę.

Jak skowronek ptak najrańszy, jak bocian, stróż domowej strzechy, jest zwiastunem dobrych nadziei i wiosny, tak powrót jaskółki jest zapowiedzią ciepłej pory i ciepłej rosy. Co to za radość dworu czy chaty, gdy po raz pierwszy zaświergocą ponad głową domowników!

W ślad wracających jaskółek, przybywają także turkawki i synogarlice, młode wiewiórczęta wychylają drobne główki trwożliwe z wiszącego gniazda, a już znacznie wprzód wraca całemi gromadami świat owadów do życia. Z każdym dniem cieplejszym najpóźniejsze ptaszki wracają, najprzód kukułki, a następnie gajówki, które podobno więcej niż całą drugą połowę gnieżdżącego się u nas ptactwa stanowią.

Teraz, gdy pod koniec kwietnia słowik się najprzód nieśmiało odzywać poczyna. W cieniu agrestów i łóz , mieni się cała szata lasów, a sady i futory okrywają się kwiatem.

To dopiero kwiecień prawdziwy!

Gdy nastała wrzawa wodnego ptactwa wracającego z cieplic, które myśliwy bije bez względu na to że lekkie , bo nie uważa go za swoje, ale za wędrowne; gdy ciąg słomek skończony, tyle ponętny calem obudzeniem się natury dla człowieka: wówczas można już strzelbę zawiesić na kołku i na czas niejaki powiedzieć sobie: ,,basta!" bo wszelka ptaszka kwili na gniazdeczko, szuka pary, ściele gniazdo, niesie jaja, lub siedzi już na jajach, a kuropatwa wywiodła już kurczęta.

W kniei tak samo: odyniec i wycinek ryje za słodyczką po gąszczach i nikt go nie szuka, warchlaki chodzą osobnem stadem, a samury 1eżą już po ostępach w barłogu.

Jelenia swędzą rogi, więc odbija się; od stada i czemcha je na rzadkim lesie;sarny wychodzą na zręby, a sarniuk ociera jeszcze i w tym miesiącu łyko, dziwnie zły i trwożliwy. Rogacze, łanie i sarny mają w tym czasie ladaco mięso, a skórę podziurawioną bo się; poczwarki z jaj pod skórą wylęgłych owadów przez skórę wygryzać poczynają, co wiele cierpienia tej zwierzynie sprawia; jelonki takroczne zrzucają jeszcze rogi. Szaraki stare mają młode, takroczne idą w parkot. Młode lisy wywiodły się już po jamach 3-9. Kuny mają już także młode 3-4; toż tchórze 3-6, wydry 2-4, żbiki 4-6 kociąt. Ciepłemi nocami wywodzi już borsuk młode przed jamę. W liściastem gnieździe 1eżą już także młode wiewiórczęta.

Słowem, że na nic polowania niema; jest to miesiąc ni z pierz a, ni mięsa, ni ze skórki, bo się w tym czasie gniazdo wszelkiej ptaszki i zwierzyny odnawia. Ztąd razem z ciągiem słomek, ustaje także polowanie na błotne wędrowne ptaki, na grzywacze głuszce, jarząbki i cietrzewie, a kto przysmaczki lubi, podbiera jaja czajek, które w okolicach jeziornych i błotnych krzykiem swoim zagłuszają głos wszelkiego innego ptactwa.

W tym czasie najwłaściwiej zająć się odnowieniem gniazd psów legawych i układaniem młodych psów, dla których w tym roku pierwsze idzie pole. Szczenne suki mają być po psiarniach oddzielone i dobrze żywione; strzelby do naprawy dane; rozjazdy i letnie siatki sporządzone lub odnowione; myśliwskie czółna naprawione lub ciosane znowa, a parkany czy płoty psiarni opatrzone nanowo, żeby się psy nie wykradały nie wykopywały, nie wynosiły i nie psuły zwierzyny która gniazdo odnawia.

Kalendarz wydarzeń

No event in the calendar
Pn Wt Śr Cz Pt So N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

Fazy księżyca

Zapisz się na polowanie